Przyjmuje się, że 80% naszego kontaktu ze światem zewnętrznym ma
miejsce w jelicie. Jest to narząd zdecydowanie niedoceniany przez
współczesną medycynę z dwóch powodów:
a) w medycynie akademickiej prawie nie ma tematu dysbiozy jelitowej,
czyli nierównowagi proporcji dziesiątek gatunków mikroorganizmów
żyjących w tym narządzie;
b) w medycynie akademickiej prawie nie dostrzega się, że jest to
najważniejszy narząd układu odpornościowego człowieka. Najważniejszy,
gdyż stanowi pierwszą linię obrony przed patogenami docierającymi
drogą pokarmową.
W jelicie bytują dziesiątki mikroorganizmów. Niektóre z nich są
przyjazne, wręcz niezbędne. Inne są szkodliwe, gdyż powodują reakcje
fermentacyjne, gnilne. Jeszcze inne - grzyby - przerastają śluzówkę
jelita prowadząc do jej nieszczelności. Niestrawione cząstki białkowe
mogą wtedy swobodnie przenikać do krążenia, gdzie indukują reakcje
alergiczne. Poważne dysbiozy z reguły prowadzą do zaburzeń wchłaniania
cynku, selenu i manganu. Zetknąłem się z badaniami sugerującymi, że we
współczesnym świecie pełnym konserwantów, które w różny sposób
zaburzają biozę jelitową, praktycznie nie ma ludzi z w pełni
prawidłową florą jelitową. Z dysbiozą związany jest silnie temat
witamin z grupy B. Wiadomym jest, że witaminy te w znacznej mierze
produkowane są przez dobrą florę jelitową, z pokarmem jedynie
uzupełniamy tę produkcję. Łatwo sobie wyobrazić, jak może funkcjonować
organizm, jeśli w skutek dysbiozy ma on chroniczne niedobory witamin z
tej grupy oraz chroniczne niedobory wspomnianych mikroelementów.
Dodam, że środowiska medyczne nie dysponują możliwością rutynowego
oznaczania poziomu tych mikroelementów i witamin w organizmie
(wyjątki: żelazo, jod; miedź - jedynie w diagnostyce ch. Wilsona) Dosć
kosztowną i chyba niezbyt precyzyjną możliwością jest analiza
pierwiastkowa włosa.
Punkt drugi to kwestia jelita jako narządu układu odpornościowego.
Wiadomym jest, że malutkie kępki Peyera znajdujące się w ścianie
jelita produkują immunoglobiny chroniące śluzówkę jelita przed
patogenami. Zupełnie jednak nie dostrzega się dwóch kwestii. Łączna
masa tych malutkich kępek układu odpornościowego jest bardzo duża -
podobno nawet większa od masy śledziony. Produkują one immunoglobiny
IgA, które z krwią docierają do wszystkich innych błon śluzowych
chroniąc je. Jeśli ich produkcja w jelicie jest zaburzona w skutek
zaniku kosmyków jelitowych, natychmiast odbija się to na drogach
oddechowych, moczowo-płciowych itp. Organizm często łapie infekcje.
Przyczyna tych infekcji może leżeć w jelicie.
Niestety ośrodki akademickie nie podejmują prawie żadnych badań w tym
zakresie. (Choć wydaje się, że jakby coś się w tym temacie zaczyna
ruszać.) Niewiele też uczy się o tym studentów. A w każdym bądź razie
nie podkreśla się znaczenia tych procesów dla utrzymania prawidłowego
stanu zdrowia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz